Miałem okazję spędzić kilka tygodni w Urugwaju. Jest to niewielki kraj, który znajduje się między Brazylią a Argentyną.  Urugwaj słynie z przepięknych plaż, które ciągną się kilometrami. Ciekawostką jest to, że cała Argentyna przyjeżdża tu, aby wypocząć.  Część plaż przystosowana jest tylko dla turystów, wielkie apartamenty rosną jak grzyby po deszczu. Byłem tu w okresie jesiennym i zastałem wielkie budynki, które były całkowicie puste. Bardzo mnie to zastanawiało jak to jest możliwe, że w tak pięknym miejscu właściciele spędzaj tylko czas letni i pewnie od czasu do czasu jakiś weekend. Analizowałem tą sytuację z punktu ekonomicznego i zadałem sobie jedno pytanie ile tak naprawdę potrzebujemy od życia? Odpowiedz przyszła po miesiącu, gdy szukałem pracy z myślą o tym, że potrzebuje odłożyć kasę na dalszą podróż.  Marzyło mi się zarobić tyle, aby odłożyć tysiąc dolarów to pozwoliłoby mi na spokojne podróżowanie przez następne 3-4 miesiące.  Jednak rzeczywistość zawsze jest odbiciem tego, co potrzebujesz w danej chwili.  Doszedłem do wniosku, że mam więcej niż mi się wydaje. Moje potrzeby zredukowały się do dwóch rzeczy: miejsca gdzie mogę spać i jedzenia, które muszę spożywać.  Trafiłem do hostelu gdzie mieszkają ludzie, którzy pracują albo się uczą. Czuje się tu jak w wielkiej rodzinie, gotujemy wspólnie i nie potrzebujemy wiele, aby móc się cieszyć życiem. Gdy się potrafi docenić to, co się ma w danym momencie wszechświat wynagradza ten stan i dostaje się więcej. Oczywiście nie zawsze jest to forma materialna. Jest to coś, co nie da się wycenić: życzliwość ludzi, dobra energia, wspólnie spędzony czas, magiczne rozmowy itp. Daje to kopa i jest to warte dla mnie więcej niż nowy samochód czy apartament.

  • P. Klex

    Nie zawsze to, czego chcesz. Zawsze to, czego potrzebujesz :)