Roberto jest moim kuzynem, na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych. Jako dziecko przyjeżdżał do Polski. Spędziłem z nim miesiąc czasu w Clifton i miałem okazję go lepiej poznać. Ma on nietypową pasję-kolekcjonuje buty. Kupuje tylko limitowane sztuki i trzyma je kilka lat, zapakowane w pudełkach. Każdy egzemplarz ma swój indywidualny wzór. Na przykład barwy dobrane są do danego miejsca. Buty w kolorach Nowego Yorku, loga drużyn NFL czy też rybek z bajki Nemo. Wszystko może być inspiracją. Jedne z najdroższych butów, jakie mi pokazał mają kolor wieprza. Projektant wzorował się na zwierzętach chcąc oddać głębie gospodarstwa rolnego. Jest to też dobry sposób na inwestycje, każdego roku rosną na wartości. Najdroższe buty, jakie ma w swojej kolekcji warte są 1500$, a kupione zostały cztery lata temu za 180$. Więc stopa zwrotu jest bardzo duża. Głównie kolekcjonuje buty firmy Asics i New Balance. Chciałbym takie obuwie do biegania i pewnie bym szybciej biegał z myślą, że mam buty za tysiąc dolarów. W momencie zostałem sprowadzony na ziemie przez kuzyna, który stanowczo odpowiedział: nie biegałbyś szybciej i nie ma szans, żebym Ci dał jakąś parę. Podpytując o ludzi, którzy mają podobne hobby okazuje się, że jest ich całkiem sporo. Raz w miesiącu spotykają się w Nowym Yorku i wystawiają swoje buty na sprzedaż. Jest to coś w rodzaju targu. Ciekaw byłem ,co motywuje i jaki jest cel kupowania: „Gdy mam gorszy dzień, zamykam się w pokoju, otwieram moje pudełka z butami i siedzę oglądając każdy szczegół. Daje mi to poczucie szczęścia, odpoczynku i spełnienia” Roberto Santoro.

Po jakimś czasie zrozumiałem, czym jest kolekcjonerstwo. Wzbogacanie się o nowy element to jak droga w poznawaniu siebie. Fascynując się czymś unikatowym spędzasz więcej czasu z sobą, a dzięki temu widzisz swoje odbicie.

„Ty masz swoje podróże, ja mam swoje buty”