W trakcie podróży gdzie sam planujesz swoją drogę i wyznaczasz sobie cele nie jesteś w stanie przewidzieć, co się wydarzy. Jest to bardzo ekscytujące, bo trzeba być przygotowany na wszystko, a czasem szukać nowych rozwiązań. Analizować sytuację i podejmować słuszne decyzje.  Liczyć na szczęście w podróży i być pozytywnie nastawionym.  Byłem całkowicie spłukany, a w okolicy nie było możliwości wymienić obcej waluty. Zastanawiałem się jak przeżyję kilka dni mając w kieszeni parę drobniaków. Pojawił się anioł stróż w postaci kobiety i przez kilka dni byłem na jej utrzymaniu. Los chciał, że podróżowaliśmy razem trzy tygodnie, choć początkowo zakładaliśmy, że będzie to trzy dni. Do wspólnego celu najkrótszą drogą mieliśmy około 600km, jednak ruta 40(droga krajowa) w okresie jesienno-zimowym jest wykluczona z transportu. Jedyne możliwe połączenie autobusowe jest okrężną trasą, która ma w sumie 1400km.To tak jakby z Krakowa jechać do Gdańska przez Pragę. Intuicja nam podpowiadała, że warto zaryzykować i postanowiliśmy spróbować złapać stopa. Mieliśmy dużo szczęścia w podróży, bo w przeciągu dziesięciu minut złapaliśmy okazję. Łatwo nam poszło, jednak zdaliśmy sobie sprawę z zagrożenia jazdy tą drogą, przez trzysta kilometrów były dwa miasta jedno z pięcioma domami, a drugie z jednym domem gdzie się zatrzymaliśmy, bo akurat tam mieszkał brat naszego kierowcy. Opowiedział nam, że jedna dziewczyna trzy dni łapała stopa i nie pojawił się ani jeden samochód. To podbudowało nas w przekonaniu, że mamy dużo szczęścia w podróży.  Kolejnego dnia nie było tak kolorowo. Zmarzliśmy stojąc kilka godzin na drodze, zmieniliśmy taktykę i kupiliśmy bilet do większego miasta, bo tylko na to wystarczyło nam pieniędzy. Do odjazdu mieliśmy sześć godzin i trzeba było jakoś przeczekać ten czas. Poszliśmy do baru gdzie dzień wcześniej byliśmy. Z widzenia nas tam znali i liczyliśmy na to, że pozwolą nam pić herbatę przez kilka godzin, bo tylko na to było nas stać. Dosiadł się do nas Syprian-miejscowy pijaczyna. Postawił nam piwo i resztę wieczoru dbał o to, aby nasza butelka nie była pusta. Cały wieczór piliśmy za darmo w zamian daliśmy mu: maskotkę, szal i figurkę z Polski. Impreza się rozkręciła do tego stopnia, że ludzie zaczęli tańczyć. Szczęście na tyle dopisało, że udało mi się wymienić dolary na peso w dobrym kursie i na koniec koleś podrzucił nas na dworzec autobusowy. Wszystko się dobrze ułożyło spędziliśmy wspaniały wieczór i byliśmy w drodze do Rio Gallego.

Szczęście w podróży
Szczęście w podróży
Szczęście w podróży
Szczęście w podróży
Szczęście w podróży
Szczęście w podróży

Można powiedzieć, że wiele z tych sytuacji to kwestia szczęścia w podróży i rzeczywiście tak jest. Życie się toczy i cokolwiek się dzieje jest po coś. Już dawno przestałem wierzyć w przypadki, analizuje je, jako znaki, które pomagają mi w mojej podroży i rozwoju. Ludzie wymyślili to słowo, ponieważ nie rozumieją, co dzieje się wokół nich. Szczęście w podróży nie jest przypadkiem to, co się przydarza jest źródłem wewnętrznych pragnień.  Zawsze nadarzają się rzeczy, które aktualnie są potrzebne w życiu jest to nieodłączny element rozwoju.