Temaskal to rytuał, który ma na celu oczyścić ciało energetyczne i fizyczne. W tłumaczeniu na polski to szałas potów.  Buduje się budowle, która nazywa się „Unipi” ma ona symbolizować brzuch kobiety w ciąży. Podczas tego przechodzi się coś w rodzaju ponownego narodzenia. Temaskal ma cztery cykle: ogień, woda, powietrze i ziemia. W trakcie każdej części na środek szałasu wsadza się 7 dużych rozgrzanych do czerwoności kamieni. Temperatura wzrasta do około 60 stopni. Dodatkowo szaman polewa wodą głazy, co sprawia, że w środku jest coś w stylu sauny parowej. Prowadzący zaczyna śpiewać a uczestnicy grają na różnych instrumentach. Temaskal zorganizowaliśmy na część moich trzydziestych dwóch urodzin.  Tak się złożyło, że w tym czasie przyjechał Witek mój brat i mogliśmy razem uczestniczyć w tym obrzędzie.
Każdy uczestnik pracuje samodzielnie skupiając energię na swoim Ja. Podczas procesu ciało się poci, a razem z nim toksyny i emocje wydalane są na zewnątrz. Jest to praca indywidualna. Drugim elementem jest praca w grupie gdzie tworzy się nastrój i klimat. Ważne jest, aby żadna osoba nie opuściła szałasu przed czasem, dlatego wszystkie potrzeby fizjologiczne załatwia się wcześniej. Dwa dni przed rytuałem „Temaskal”nie można jeść ciężkich potraw (Dieta z warzyw i owoców). Cały proces trwa w zależności od szamana i grupy (reakcja na temperaturę). Średni czas to około 3-4 godzin.  Istotne jest, aby wyłączyć swój umysł i nie brać tego doświadczenia intelektualnie.

W trakcie trzeciego etapu, gdy pracowaliśmy z żywiołem „powietrze” miałem wrażenie, że unoszę się w przestworzach. Czułem się lekki i całkowicie wolny. Oczyszczony i gotowy iść dalej. Przez ostatnie trzy miesiące mieszkałem z Izabelą, która jest szamanką, poznałem świat z innego punktu widzenia. To doświadczenie pozwoliło mi zrozumieć to, co dzieją się we mnie. Oczyściło się wiele rzeczy, które zalegały w mojej duszy. Temaskal był wisienka na torcie, aby móc alej kontynuować moją podróż.