Moją pierwszą pasją życiową była koszykówka. W wieku dwunastu lat potrafiłem godzinami przebywać na boisku i rzucać do kosza. Gdy spadł pierwszy śnieg, z kolegami odśnieżaliśmy nawierzchnię, aby móc pograć. Pamiętam jak pewnej zimy, cały teren był zamarznięty, trzeba było użyć soli, a w niektórych miejscach młotka i dłuta. Całe praca po to, aby choć na chwilę oddać się pasji i poczuć endorfiny w swoim ciele. Najszczęśliwszy dzień w tamtym okresie to moment, gdy dostałem oryginalną piłkę „SPALDINGA” z USA. Starsi koledzy zazdrościli mi, a przy tym zapraszali mnie żebym mógł razem z nimi pograć. Oczywiście moją piłką. Z przyjaciółmi oglądałem rozgrywki NBA, a na mecz gwiazd czekaliśmy do czwartej rano. Każdemu z nas marzyło się zobaczyć takie spotkanie na żywo.
Zanim wyjechałem w moją podróż do Stanów Zjednoczonych, na mojej liście celów do zrealizowania było zobaczyć mecz NBA. Będąc w Nowym Yorku udało się spełnić marzenie z dzieciństwa. Niesamowite doświadczenie, być w miejscu gdzie grają największe gwiazdy koszykówki. Hala sportowa była wypełniona po brzegi. Całe rodziny przyszły, aby wspomóc swój zespół. Kibice śpiewali i tańczyli na trybunach. W przerwach puszczano fajerwerki, a cheerleaderki tańcząc zachwycały swoimi ruchami. Bardzo miła atmosfera. Polecam miłośnikom tej dyscypliny, bilet można kupić za 12 $.